KLUB
Patron
Piotr
Morawski
polski himalaista
doktor nauk chemicznych
Urodził się 27 grudnia 1976 roku w Warszawie.
Zmarł śmiercią tragiczną 8 kwietnia 2009 roku
w szczelinie lodowej na stokach Dhaulagiri w Himalajach.
“Kiedy jestem w górach,
nie istnieje świat zewnętrzny”
Piotr Morawski urodził się 27 grudnia 1976 roku w Warszawie. Po maturze w 1995 roku, ukończeniem kursu skałkowego i kursu taternickiego, rozpoczął swoją przygodę ze wspinaczką. Sześć lat później, wraz z Marcinem Kaczkanem, zdobył swój pierwszy wysokogórski szczyt – Chan Tengri (7010 m n.p.m.). W tym samym roku ożenił się również z Olgą.
W sezonie 2002/2003 brał udział w zimowej wyprawie na K2 (8611 m n.p.m.), gdzie wraz z Denisem Urubką ustanowił na tej górze dotychczasowy rekord osiągniętej zimą wysokości (7650 m n.p.m.).
Już w następnym sezonie wraz z włoskim himalaistą, Simone Moro, dokonał pierwszego zimowego przejścia południowej ściany Sziszapangmy (8013 m n.p.m.), nie wchodząc wówczas na szczyt. Ta sztuka udała mu się 14 stycznia 2005 roku, kiedy to wspinacze dokonali pierwszego wejścia zimą na najniższy z ośmiotysięczników.
W 2005 roku, wraz z Piotrem Pustelnikiem, podjął również nieudaną próbę wejścia na Annapurnę (8091 m n.p.m.). Natomiast w marcu tego samego roku Morawski obronił pracę doktorską zatytułowaną:
„Wpływ wielkości, kształtu i polarności cząsteczek na równowagi fazowe. Wpływ wysokiego ciśnienia (do 1,5 GPa)”
W roku 2006, najpierw w kwietniu ze Słowakiem Peterem Hámorem i Kanadyjczykiem Donem Bowie zdobył Cho Oyu (8188 m n.p.m.), a w lipcu, samotnie, wyszedł na wierzchołek “szerokiego szczytu” Broad Peak (8051 m n.p.m.). Pomiędzy tymi wyprawami, wraz z Hámorem i Pustelnikiem, podjął kolejną próbę wejścia na Annapurnę, jednak polscy himalaiści zrezygnowali wówczas ze wspinaczki na wysokości około 8010 metrów, aby pomóc Tybetańczykowi, który doznał ślepoty śnieżnej. Akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem.
Projekt Morawskiego “Tryptyk Himalajski” (Cho Oyu, Broad Peak, Annapurna) został nagrodzony Orłem KWW nadawanym przez Klub Wysokogórski Warszawa.
Działania w Himalajach w lipcu 2007 roku rozpoczął wyjściem aklimatyzacyjnym na Nanga Parbat (8126 m n.p.m.). Były to przygotowania do próby wejścia na K2 w 24 godziny. Wspinacze wstrzymali jednak atak na najwyższy szczyt Karakorum na wysokości około 8000 metrów.
Następny rok to realizacja kolejnego projektu – “Trawers Gaszerbrumów od I do III”. Końcem czerwca, Morawski z Hámorem weszli na Gaszerbrum I (8068 m n.p.m.) drogą hiszpańską, a następnie, na początku lipca, polsko-słowacki duet zdobył Gaszerbrum II (8035 m n.p.m.). Źródła nie podają informacji na temat osiągnięcia trzeciego ze szczytów masywu.
W 2009 roku Morawski uczestniczył w polsko-słowackiej wyprawie, której celem było wytyczenie nowej drogi na zachodniej ścianie Manaslu (8163 m n.p.m.). Jako wyjście aklimatyzacyjne zaplanowane było Dhaulagiri (8167 m n.p.m.) drogą normalną. W dniu 8 kwietnia na wysokości około 5760 m, doszło tam jednak do wypadku. Piotr spadł w 25-metrową szczelinę lodową i zaklinował się na 20. metrze. Towarzyszący mu Hámor oraz przybyli na miejsce wspinacze TOPRu, przebywający w masywie, wydobyli go, jednak czas spędzony w chłodzie pod powierzchnią sprawił, że podjęta reanimacja nie przyniosła skutków. 13 kwietnia 2009 roku, zgodnie z ostatnią wolą himalaisty, jego ciało zostało opuszczone na linach do szczeliny lodowej podczas ceremonii pogrzebowej.
Zdobyte ośmiotysięczniki
Sziszapangma
(8013 m n.p.m.)
14 stycznia 2005
pierwsze przejście zimowe
z Simone Moro
Cho Oyu
(8188 m n.p.m.)
24 kwietnia 2006
"Tryptyk Himalajski"
z Peterem Hámorem
i Donem Bowie
Broad Peak
(8051 m n.p.m.)
9 lipca 2006
"Tryptyk Himalajski"
samotnie
Nanga Parbat
(8126 m n.p.m.)
15 lipca 2007
aklimatyzacja przed K2
z Peterem Hámorem
i Dodo Kopoldem
Gaszerbrum I
(8068 m n.p.m.)
25 czerwca 2008
"Trawers Gaszerbrumów"
z Peterem Hámorem
Gaszerbrum II
(8035 m n.p.m.)
6 lipca 2008
"Trawers Gaszerbrumów"
z Peterem Hámorem
Dlaczego Piotr?
Piotra Morawskiego wybrałem zupełnie celowo. Nie dlatego, że był wschodzącą gwiazdą w historii polskiego himalaizmu, ale przede wszystkim z tego powodu, że był człowiekiem, partnerem wspinaczkowym gotowym porzucić najwyższe i najciekawsze cele, aby ratować życie innych (np. Annapurna, 2007). Tu – w tym niezwykle skomercjalizowanym świecie – postawa ta jest niezwykła i godna podziwu.
Całkiem niedawno ikona wspinania alpejskiego i himalajskiego – Wojciech Kurtyka – wywołał burzę medialną swoim wywiadem, którego sens sprowadzał się do stwierdzenia, że polski himalaizm jest usłany trupami. Innymi słowy: ambicje jednych, stały się pogrzebem drugich. O naszym patronie, z całą pewnością i stanowczością, nie można tak powiedzieć.
– opiekun SK PTT “Pionowy Świat”